wtorek, 15 lutego 2011
Gry ubieranki, ubieranki, gry
W związku z tym, że jestem dziewczyną, na dodatek jedynaczką, nic więc dziwnego, że od dawna bawiłam się lalkami. Mój tata, który pracował za granicą, przy każdej możliwej okazji przysyłał mi różne lalki bądź też przywoził, gdy wracał do domu na kilkudniowy urlop. Koleżanki zazdrościły mi lalek Barbie, bardzo trudno dostępnych a zarazem niesamowicie drogich w tamtych czasach w Polsce. Dziewczynki w moim wieku miały tylko gry ubieranki, a ja miałam po prostu prawdziwą lalkę i najprawdziwsze i najpiękniejsze dla niej ubranka, w związku z czym ich jakieś tam ubieranki nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Tym bardziej, że zabawa ta odbywała się raczej w gry i rywalizacji, która z dziewczynek będzie miała piękniej ubraną lalkę z tektury. Nie tylko lalki zawdzięczam mojemu tacie – przywoził mi także mnóstwo przyborów szkolnych takich jak między innymi kredki dobrej marki, flamastry, ołówki. Miałam tego aż nadto, dlatego wraz z rozpoczęciem roku szkolnego i początkiem zajęć w szkole zawsze starałam się dać osobom z klasy chociażby po dobrym ołówku, temperówce czy też gumce do ścierania – mnie nie ubyło a im sprawiało radość.
Subskrybuj:
Posty (Atom)